Strona główna Spis treści wszystkich biuletynów Biuletyn Klubu Inteligencji Katolickiej w Chrzanowie
Nr 29 Nr 30 Nr 31 http://chrzanow.kik.opoka.org.pl lipiec-wrzesień 2006 r.

Stopk@

JP II>

Jan Paweł II Sługa Miłosierdzia
XX Tydzień Kultury Chrześcijańskiej w Chrzanowie
15 -21 października 2006
XXV lat Klubu Inteligencji Katolickiej w Chrzanowie


Rys. Marta Sala


Niedziela 15 października - Dzień Papieski

Kościół św. Mikołaja

1600 Msza św. o rychłą kanonizację Sługi Bożego Jana Pawła II z udziałem „Canzona” pod dyr. Władysława Bialika.
Zbiórka na Dzieło Nowego Tysiąclecia.

Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie

1600 II Papieski Koncert Charytatywny

Poniedziałek 16 października

Pielgrzymka do kościola Miłosierdzia Bożego na Kątach

1700 Msza św. i program w wykonaniu uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 6 im. Jana Pawła II.

Wtorek 17 października

Klub Inteligencji Katolickiej, parafia św. Mikołaja w Chrzanowie

1700 Spotkanie z poezją Sługi Bożej Janinie Woynarowskiej Wieczór poetycki i muzyką. Występują uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej i. J. Garści w Chrzanowie i Grupa Twórcza „Cumulus”.

Środa 18 października

Muzeum im. Ireny i Mieczysława Mazarakich w Chrzanowie - Dom Urbańczyka

1600 Koncert laureatów Festiwalu Młodych Talentów.

Przedszkole Samorządowe w Balinie im. św. Franciszka - patrona ekologów

1800 Rozstrzygnięcie konkursu plastycznego „Jan Paweł II - mój przyjaciel”, wernisaż wystawy pokonkursowej, koncert skrzypcowy w wykonaniu Anny Jagódki.

Czwartek 19 października

Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie Sala Marmurowa Al. Henryka 30

1700 Dr Jarosław Szarek, IPN Kraków: Ks. Jerzy Popiełuszko kapelan „Solidarności” męczennik UB.

Piątek 20 października

Kościół Matki Bożej Miłosierdzia - Kolonia Rospontowa

1600 Różaniec z programem artystycznym w wykonaniu dzieci ze Szkoły Podstawowej im. ks. Michała Potaczało.
1700 Msza św. o beatyfikację ks. Michała Potaczało.

Sobota 21 października

Kościół pw. św. Mikołaja w Chrzanowie

1600 Msza św. dziękczynna w XXV lecie Klubu Inteligencji Katolickiej w Chrzanowie.

Sala im. Janiny Woynarowskiej

1700 Ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski: Ormianie
Spotkanie Jubileuszowe Klubu i inauguracja strony internetowej Parafii św. Mikołaja w Chrzanowie.

15 - 21 października

Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych ul. Janiny Woynarowskiej w Chrzanowie

1600 „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” - wystawa prac osób niepełnosprawnych Ziemi Chrzanowskiej pod opieką Internatu Specjalnego Ośrodka Szkolno - wychowawczego i Świetlicy Terapeutycznej Fundacji im. Brata Alberta w Chrzanowie

Na spotkania XX Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej serdecznie zapraszają:

Burmistrz Chrzanowa
Klub Inteligencji Katolickiej w Chrzanowie
Parafia św. Mikołaja w Chrzanowie


SPOTKANIA W KLUBIE
we wrześniu 2006 r.

5.09. Katarzyna Sala: "Pozdrowienia z Lohmar - Deesem czyli mniej więcej o tym jak obcowanie ze śmiercią drugiego człowieka zmienia patrzenie na własne życie." List wolontariuszki, studentki PAT.
12.09. Irena Radym: Święty Melchior Grodziecki.
19.09. * Anna Sala: Sandomierz Wincentego Kadłubka.
** Zebranie Zarządu.
26.09. Krąg Biblijny (9) z Ks. Romanem Sławeńskim. Rozdział 5 Ewangelii wg św. Łukasza.

Serdecznie zapraszamy na spotkania w Klubie we wtorki. W miesiącach od listopada 2006 do lutego 2007 spotkania odbywały się o godz. 1000, a kręgi biblijne o 1700.


Kręgi biblijne z Ks. Romanem Sławeńskim
Krąg 8. 27 czerwca 2006 r.

Ks. Roman Sławeński: Spróbujmy, mając tekst przed oczami, zwrócić uwagę na to, co nas najbardziej porusza, co jest dla nas w tym tekście szczególnie ważne, co zwróciło naszą uwagę. Spróbujmy podzielić się myślą, która pojawiła się w związku z wybranym fragmentem. Nie na zasadzie pytania, poszukiwania zrozumienia. Uchwycić coś, co zwraca moją uwagę, co, odczuwamy jako ważną prawdę, ważne słowo, które przez ten tekst Ewangelii Pan Bóg mi przekazuje.

Irena: Ja chciałam się zapytać, dlaczego Jezus gromi duchy, nie pozwala im mówić, choć wiedziały, że jest Mesjaszem. Dlaczego Pan Jezus nie chciał się jeszcze przyznać do tego. Mimo, że takie powodzenie miał, tyle rzeczy się działo, jeszcze nie chciał się ujawnić, trzymał to w tajemnicy.

Ks. Roman: Czytając Ewangelię, zresztą nie tylko u świętego Łukasza, ale u pozostałych ewangelistów też, np. u św. Marka mamy też coś takiego. Teologowie czy egzegeci czytający Pismo nazwali to tzw. sekretem mesjańskim. Jest to takie, może zaskakujące, zachowanie Pana Jezusa, jakby na początku swojej działalności nie chciał, żeby wyjawiona została prawda o Nim. Możemy się domyślać, że wynikało to prawdopodobnie z tego, żeby nie łączono z nim złych skojarzeń dotyczących posługi Mesjasza. Dla Żydów w tamtym czasie Mesjasz był przede wszystkim postacią o znaczeniu politycznym, to znaczy był kimś, kto poprowadzi naród do walki z okupantem rzymskim. Tymczasem prawdopodobnie właśnie dlatego Jezus zachowuje sekret mesjański, żeby najpierw pokazać poprzez swoje czyny jaki jest program jego życia i dopiero później odkryć, że to jest właśnie program mesjański. Czyli, żeby odżegnać się od tych niedobrych skojarzeń, że jest wyzwolicielem politycznym. Jezus był daleki od tego.

Wojciech: Zastanawiam się nad tekstem z końca rozdziału czwartego: chcieli go zatrzymać, a On odpowiada, że także innym miastom musi głosić Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym, bo na to został posłany. Pismo św. jest do nas skierowane. Jak w życiu rodzinnym nie należy dorosłego dziecka zatrzymać, bo jest posłane do innych obowiązków, ludzi, tak w życiu społecznym: organizacja na pewnym etapie rozwoju jest posłana do innych dzieł politycznych czy społecznych, że wspomnę pierwotną Solidarność. Myślę, że i w życiu naszej wspólnoty też są momenty bycia razem, wspólnej pracy i są momenty posłania. Człowiek chciałby zatrzymać czas, zatrzymać osobę, zatrzymać Chrystusa, bo w nim są najlepsze rzeczy. Oni spodziewali się Mesjasza - Wyzwoliciela, chociaż nakazał duchom milczeć, mimo wszystko chcą go zatrzymać. On odmawia, bo musi być dla wielu. Zatrzymanie w tym miejscu byłoby zaprzeczeniem misji.

Irena: A to ciekawe, że ludzie na niego czekali w synagogach, pragnęli jego słowa, czekali na to słowo na jakąś odmianę losu swojego, że coś dobrego usłyszą.

Ks. Roman: Zwróćmy właśnie uwagę, że to jest początek działalności Pana Jezusa. Jest właśnie takie oczekiwanie, był taki duchowy klimat nabrzmiały oczekiwaniem na Mesjasza, ale ciągle było to oczekiwanie bardziej kojarzone politycznie.

Irena: Czekanie na przywódcę.

Ks. Roman: Czekanie na przywódcę, kiedy wreszcie pojawi się. Proszę pamiętać, że Żydzi przez całe wieki nie mieli wolności (już od VI wieku przed Chrystusem). Już X wieków przed Panem Jezusem, po śmierci Salomona królestwo się dzieli na dwie części jedno po pewnym czasie upada, a drugie upada już w VI wieku przed Chrystusem. Nie mają od tego czasu swojego państwa. Przez jakiś czas po powstaniu machabejskim panuje dynastia żydowska. A i tak ta wolność była taka dość ograniczona. Później znowu lata niewoli.

Od wieków oczekiwano wyzwolenia. Później, po śmierci Pana Jezusa, było państwo, które mieli choćby pod panowaniem Heroda, ale to była tylko namiastka, bo generalnie to była niewola Rzymska. Wolność tzn. państwowość odzyskują Żydzi dopiero w 1947 roku po decyzji ONZ-tu o utworzeniu państwa Izrael.

Irena: Długo czekali.

Ks. Roman: I nadal nie mają spokoju. To jest ewenement, rzecz absolutnie niespotykana, żeby naród, który nie miał państwowości najpierw przez kilka wieków, później miał wolność przez chwilę, kilkadziesiąt lat może nawet sto lat za czasów dynastii hasmonejskiej, później znowu był w niewoli cały czas przez ponad dwa tysiące lat - przetrwał jako naród z językiem, z kulturą, z religią.

Wojciech: Mieli Słowo

Ks. Roman: Mieli Wybranie Boże, Obietnicę Bożą. A Paweł mówi, że obietnice Boga są nieodwołalne i oni dalej noszą Obietnicę. To jest coś niesamowitego. Proszę zobaczyć w historii. Najpotężniejsze narody się rozlatywały: Egipt, Grecja, Rzym potężny, Asyria, te ludy na wschodzie. Rozlatywały się. Wybuchały, rozwijały się, ginęły państwa, a oni trwali bez państwa. To jest nie do uwierzenia.

Antonina: Wyznaczone granice są sztuczne, to jest rzecz umowna, która zawsze można przekroczyć. W takim kontekście duch, wola są silniejsze od granic.

Ks. Roman: Ale proszę zobaczyć, że jeżeli naród tracił państwowość ginął.

Antonina: Polska była pod zaborami i przetrwała.

Ks. Roman: Ale co to jest 130 lat wobec 2 tysięcy. W człowieku coś takiego tkwi, że dąży do jedności.

Irena: Moi rodzice pochodzą z różnych zaborów. To było bardzo zgodne małżeństwo. Ale kiedyś się posprzeczali i ojciec powiedział, że to wszystko dlatego, że mama jest z kongresówki. A mama mu jeszcze: "Jak się żeniłeś nie myślałeś, że z kongresówki".

Alina: Wierzę w to bardzo, bo ja też weszłam do rodziny, która jest z Małopolski i bali się, że ona jest z kresów, więc może będzie gryzła, może będzie bodła. Anna: Może w ogóle dzielnicowość wpływa na charakter ludzi. Ale teraz każdy kto pochodzi z jakiejś dzielnicy ma jakieś przyzwyczajenia.

Irena: Jak mama wyjeżdżała, to ojciec coś specjalnego gotował.

Ks. Roman: Na tle historii na pewno sytuacja ludu żydowskiego jest absolutnie wyjątkowa i nie do powtórzenia przez jakiś inny naród. Nie ma drugiego takiego przykładu, że można by przetrwać z językiem, z kulturą, z religią w sposób odrębny. Tym bardziej że nie był to naród który liczyłby nie wiadomo ile milionów ludzi.

Czesława: Ale potem chronili się w innych państwach: w Polsce, w Ameryce.

Ks. Roman: Potem, ale to bardzo późno. Mówimy o wiekach od VII przed Chrystusem do XX po Chrystusie. To jest dwa i pół tysiąca lat.

Anna: Skoro Pan Jezus przyszedłszy nie dał im wolności politycznej, to znaczy, że może to nie jest takie ważne gdzie kto mieszka. Może On uważał, że to nie jest ważne. Polityczne podziały

Czesława: Przecież Pan przez proroków zapowiadał różne rzeczy. Prosił, żeby się poprawili, ale oni nie słuchali.

Wojciech: Pani Czesiu, może jednak "nie słuchamy". Słowo jest skierowane do nas wszystkich, nie tylko do Żydów. Jeżeli Jezus ma być nasz, to środowisko, z którego pochodzi, wybranie Boże musi być również nasze.

Ks. Roman: Jeżeli np. prorok Izajasz ileś tam wieków przed Chrystusem krytykuje, że oni zdradzają Boga, to dzisiaj czytane słowo Izajasza jest dzisiaj słowem skierowanym do ludu wybranego czyli do Kościoła, to znaczy do nas. I to jest zarzut wobec nas, że nie słuchamy, że znowu zdradzamy, że przykazania nam się nie podobają.

Antonina: Mnie się wydaje, że ta Ewangelia jest wskazówką dla nas, że należy swoimi uczynkami udowadniać to, z czym nas posłał Pan Bóg, a nie chwalić się, co będziemy robić, co zrobimy. Bo to do niczego nie prowadzi. Bo obietnice są jak gruszki na wierzbie, a liczą się właściwie tylko czyny. Każdego człowieka w swoim krótkim życiu.

Wojciech: Mówiliśmy już o św. Janie, że ostro nauczał. Jezus też bardzo ostro mówi w swojej rodzinnej miejscowości - Nazarecie. Rodakom mówi nawet, że Miłosierdzie Boże nie jest dla nich, co wyraża słowami "Wiele wdów było w Izraelu i nie wstąpił do żadnej z nich tylko do poganki". Tak samo było z uzdrawianiem. Co to była to za rozmowa. Tak się rozsierdzili, że Go wyrzucili za miasto i chcieli zabić. To ciekawe: On przeszedłszy pośród nich oddalił się. I cisza. Nie wiem, czy wyciszyła się jedna i druga strona, ochłonęli trochę, odstąpili od czynu. On przeszedł. Wydaje mi się, że nie jest to cudowne przejście. W miarę zwykłe przejście.

Czesława: Osoba cudowna na nich oddziaływała.

Ks. Roman: Prawdopodobnie jest to cudowne zdarzenie, to cud Pana Jezusa. Tak jak później powtarza się w ogrodzie Oliwnym. Przychodzą go aresztować i się cofają. Tak samo tutaj prawdopodobnie się cofają. No bo przy takim rozgorączkowaniu trudno to sobie wyobrazić. Mam w oczach tę scenę, która jest ukazana na filmie "Jezus" To zdarzenie jest pokazane jako cudowne. W jednym momencie emocje stygną, bo On obraca się do nich. Emocje stygną, bo oni są w tym momencie zupełnie bezsilni i On odchodzi pomiędzy nimi. Można powiedzieć, bywają takie sytuacje, że ludzie się rozgorączkują, a ktoś nagle stanie z mocą. Widać tę jego moc we wzroku, na twarzy, że nikt nie ma siły zareagować przeciwnie. I odchodzi. Może coś z tego ktoś ma w naturze. Trudno powiedzieć. To jest na granicy naturalnego zachowania a równocześnie cudownego działania.

Czesława: To jest Boskie działanie.

Anna: W tym rozdziale jest coś, czego w innych książkach nie ma. Może w jakichś spirytystycznych. To jest też zdumiewające i przerażające. Jest tu pokazane, że w człowieku może mieszkać więcej niż jeden duch. To jest wielka zagadka. Dla mnie to jest przerażające. Skąd człowiek może wiedzieć, czy w nim samym mieszka jeden, czy dwa duchy czy więcej. Jak można to rozpoznać, bo przecież człowiek jest różny w różnych sytuacjach. Słyszałam o umiejętności rozróżniania duchów. Może to mają kapłani. To jest sprawa do zastanowienia, mnie to intryguje, denerwuje.

Maria: Dużo w tym tekście jest o złych duchach

Czesława: Są przecież egzorcyści.

Ks. Roman: Trzeba powiedzieć tak: na pewno dar rozróżnienia duchów polega na odróżnieniu ducha dobrego od ducha złego. Tu już szczegółowe nazywanie duchów. Proszę pamiętać, że Pan Jezus pyta "Jak ci na imię". Pada odpowiedź "Legion, bo nas jest wielu". Na pewno można to też tak rozumieć: jeżeli mówimy, że w człowieku jest wiele złych duchów, to może to oznaczać, że chodzi o postawy, które są w nas. Możemy powiedzieć tak "Jest we mnie duch zniechęcenia, duch lenistwa, duch agresji, duch nieporządku, duch pychy". To są te złe duchy, które we mnie siedzą. To nazywanie, to rozeznanie dokonuje się w modlitwie. Jeżeli robię rzetelny rachunek sumienia przed Panem Bogiem, to muszę nazwać rzeczywiście, co jest we mnie. Np., że siedzi we mnie duch nieporządku, duch agresji czy jakiś inny jeszcze. To rozpoznawanie jest po to, żeby uzyskać wolność. To jest ogromnie ważne, mianowicie może nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, że żeby być wolnym od jakiejś złej przypadłości, od działania takiego złego ducha, muszę go konkretnie nazwać, odkryć, tego konkretnego ducha muszę zobaczyć. Bo takie ogólne mówienie, ogólne proszenie niespecjalnie przynosi efekt. Dlatego Pan Jezus właśnie pyta: "Jakie jest twoje imię." Tak samo my, chcąc zmagać się z jakąś złą postawą, z tym złym duchem w nas musimy go konkretnie sobie nazwać i musimy o tym Panu Bogu powiedzieć. I wtedy mamy szansę pokonywać taka postawę.

Chciałby zwrócić uwagę na ważną rzecz - Pan Jezus przychodzi z orędziem. On mówi wyraźnie, do siebie stosuje słowa proroka Izajasza "Duch Pański spoczywa na mnie ponieważ mnie namaścił i posłał mnie". I to jest wyraźnie tekst mesjański, to znaczy taki tekst, który zastosowany do konkretnej osoby wskazuje, że ta osoba jest Mesjaszem. Gdy Pan Jezus rozwija dalej tę myśl, jego słuchacze w synagodze nie za bardzo przyjmują to słowo. Jeszcze im wypomina, że nawet Pan Bóg, ponieważ natknął się nie raz na zatwardziałość serc żydowskich i udzielał miłosierdzia innym spoza narodu wybranego (co było tutaj wspomniane). W związku z tym oni reagują tak mocno, że wyrzucają Jezusa, chcą Go zrzucić ze zbocza i ukamienować, chcą Go zabić. Proszę zobaczyć, jaka jest mocna, radykalna reakcja na Pana Jezusa. Zniszczyć, bo to jest słowo, które im nie pasuje. To samo ciągle się powtarza. I nie wolno nam się łudzić, że uda się nam zbudować taką społeczność, która będzie akceptowała do końca, co mówi Pan Jezus, uda się nam zbudować takie państwo, czy taką unię państw, czy taki kontynent (i nie wiem co jeszcze), gdzie będzie akceptowane słowo Pana Jezusa. On przyszedł z dobrym słowem. Owszem, wyrzucił im pewną postawę oporu wobec tego, co on mówi. To odrzucenie ciągle jest. Trzeba mieć na uwadze, że jakkolwiek byśmy działali, jakkolwiek bylibyśmy układni nie da się tak zrobić, żeby nie narazić się na jakieś konflikty. To jest wpisane w głoszenie Ewangelii, że będzie opór, będzie walka z Ewangelią.

Wojciech: Chciałbym jeszcze powrócić do tekstu w wierszu 22. Dziwna sprawa. "I wszyscy poświadczyli mu." Poświadczyli mu, czyli przyjęli. A potem taka ostra reakcja. Czy to jest tylko jakaś retoryka?

Ks. Roman: Taka jest ich reakcja w pierwszym momencie. On mówi "Dziś spełniły się te słowa". Można powiedzieć, o czym wspomniałem przedtem, że wyczekiwanie na Mesjasza było bardzo żywe.

Po stanie wojennym też był taki czas, to wyczekiwanie, że coś pęknie w naszym kraju, przyjdzie ktoś, obudzimy się i będzie znowu wolność.

Tak samo, to było takie mocne, takie żywe. Jak On powiedział "Dziś spełniają się te słowa" to oni od razu zareagowali. "Tak, rzeczywiście, my tego bardzo potrzebujemy". Tylko teraz pytanie, gdzie one się spełniły. Gdy On zaczyna mówić dalej, gdzie się spełniły, nastąpiła bardzo ostra reakcja.

Maria: "Lekarzu ulecz samego siebie". Irena: Prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Wojciech: Dlaczego rzymskie Medice, curate ipsum?

Ks. Roman: To będzie rzymskie, ale z czasów przed Chrystusem. Oni dziwili się pełnym wdzięku słowom płynącym z ust jego ale mówili, czy nie jest to syn Józefa. Wtedy rzekł do nich: "Z pewnością powiecie mi to przysłowie lekarzu ulecz samego siebie i dokonajże tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się jak słyszeliśmy w Kafarnaum". Pan Jezus dokonał już pewnych znaków, pewnych cudów. Jego rodacy o tym wiedzą, czekają, że coś stanie się cudownego. Dlatego on mówi: "powiecie mi to przysłowie, lekarzu ulecz samego siebie, czyli pokaż nam te znaki". Dla nich to jest rodak syn Józefa. znali go dobrze, poza tym cieśla. Czego można spodziewać się po cieśli?

Alicja: Czy to nie było tak jak jest i teraz. Każdemu człowiekowi przypina się jakąś etykietkę w danej społeczności, w rodzinie, jakby z góry wiadomo było, że on jest taki, że zrobi tak. Wyjście z tego jest bardzo trudne. Wyjść poza swoje zachowania jest bardzo trudne gdziekolwiek.

W szkole to się nazywa, że uczeń jedzie na opinii. Jeżeli zbierze sobie w pierwszych klasach złą opinię i nagle zmieni się nie jest w stanie nadrobić przyklejonej etykietki. A przecież młodzież się rozwija, dochodzi do takiego okresu, że zdolności intelektualne rozwijają się błyskawicznie, krokami szybkimi nadrabia to wszystko czego wcześniej nie robiła. Nie jest w stanie nadrobić przyklejonej etykietki, że nic nie umie. Musi zmienić środowisko. Bardzo często się zdarza, że ludzie kończący średnią szkole okazuje się na studiach zupełnie innymi ludźmi. Ktoś się potem dziwi, że tak mu dobrze idzie, że on tak daleko zaszedł. Podobnie jest w innych układach, ktoś jest grzeczny.

Ks. Roman: To jest nasze duchowe lenistwo, które polega na tym, że my nie odkrywamy za każdym razem tego człowieka, nie próbujemy go rozumieć, tylko już mamy gotowy schemat i ten schemat stosujemy. Tak jest w życiu naszym, że lubimy schematy. Jak mam sposób przygotowania śniadania, to zawsze będę go w taki sposób przygotowywał, bo przyzwyczaiłem się. Jak mam sposób zachowania porannego, np. najpierw robię to, później to, później to, to jak mi ktoś przeszkodzi zmieni ten kształt, to jestem zły. Schematami lubimy się posługiwać, bo to ułatwia. Nie trzeba się znowu wysilać i myśleć. Tak samo tutaj, choć to jest właśnie niestety duży błąd, bo posługiwanie się schematami może krzywdzić człowieka. Bo to, że wczoraj był taki, nie znaczy, że dziś on jest taki sam.

Wojciech: Jestem wdzięczny mojemu poloniście, z którym zresztą do dziś utrzymuję kontakty, Państwo go znają - prof. Lachendro. Dał mi w drugiej klasie na okres dwójkę, a w czwartej piątkę. Nie był schematyczny.

Ks. Roman: No właśnie, to jest ważne. Można. Jeśli ma się zapał, żeby na nowo odkrywać człowieka, to się można wyzwolić z tego schematu. Ale jak człowiek idzie najkrótszą drogą, to posługuje się schematem, chce znowu powtórzyć takie samo myślenie.

Maria: Czasem człowiekowi trzeba pomóc, a nie podeptać go.

Wojciech: Musimy kończyć, bo Ksiądz odprawia Mszę świętą o godz. 18. Serdecznie dziękujemy.

Spisał Wojciech Sala






Redagują: Anna Sala, Wojciech Sala mabit@pro.onet.pl